Czarny Kaptur
Bonson
3:21Coś tam znów zaczyna psuć się, ale chuj tam, bywa różnie Jeszcze miesiąc, jeszcze dwa, jeszcze będziesz śmigać w futrze Matka pyta, kiedy oddam, mówię: weź nie dygaj, wkrótce Teraz już musi, teraz weźmiemy najtłustsze Dla nich jadę jedną zwrotę przez x lat Debilu, powiedz to dziewczynce, którą zdjąłem ze stryczka Powiedz, kurwa, że jak płacze facet, to nie mężczyzna Powiedz tym po próbie, że z depresją spacerem wygrasz Jak się pierdoli, to po maksie, u mnie nie ma, że raty Nie wiem, czy przez głupotę, czy przez to, że nie miałem taty Jak chciałem znów się napierdolić, no to sprzedałem fanty Bo wtedy, kurwa, tak nie boli lub się nie martwię tak tym, wiesz Pytają: Damian, gdzie płyta? Mówię: spierdalaj i tak osrasz to, więc przestań się pytać Pierdolę granie na festynach typu dzień harcerzyka Przyjechał cyrk na wichurę, sołtys nie chciał mnie witać Inny chciał pokazać mnie na rynku głównym jak małpę Patrzcie, kochani, to jest Damian, zagra nuty za flaszkę Jeden idiota wpadł na pomysł, drugi mówi: załatwię A ja, pazerny, pojechałem tam się wkurwić, jak zawsze Jest taki wstyd, który nie da ci żyć Jest taki szczyt, który chce każdy z nich Nie patrzy nikt, ile znów stracisz krwi Nie mamy nic, te kilka słów znaczy nic Jest taki wstyd, który nie da ci żyć Jest taki szczyt, który chce każdy z nich Nie patrzy nikt, ile znów stracisz krwi Nie mamy nic, te kilka słów znaczy nic Za jakieś frytki kumpel kumpla wyhuśta Wasze zasady i wasz kodeks to jest, kurwa, wydmuszka Przez ten przestrzelony towar ssiecie chuj jak tirówka Wiesz, ten przestrzelony towar to jest głupia wymówka A z rapu nie ma floty, flotę robi kilku, siemanko Ja nie potrafię pajacować, zresztą, synku, nie bardzo Byś się tym jarał, widząc, jak mnie robią w tył tu przez banknot Więc się uśmiecham, jak słyszę, że jestem zły tu przez zazdrość Zazdroszczę, kurwa, ale dobrych zwrotek Więc nie zazdroszczę, bo ich nie słyszałem od nich trochę Za to słyszałem w kurwę naszych: kto, w czym kosi flotę Kto jest dilerem, kto gangusem, a kto robi content Pytają: Damian, gdzie płyta? Mówię: spierdalaj i tak osrasz to, więc przestań się pytać Jak byłem obok, to nie chcieli mnie, więc nie ma mnie dzisiaj W górę kielony za te nasze nic już niewarte życia Jest taki wstyd, który nie da ci żyć Jest taki szczyt, który chce każdy z nich Nie patrzy nikt, ile znów stracisz krwi Nie mamy nic, te kilka słów znaczy nic Jest taki wstyd, który nie da ci żyć Jest taki szczyt, który chce każdy z nich Nie patrzy nikt, ile znów stracisz krwi Nie mamy nic, te kilka słów znaczy nic