Weekend Z Życia Dilera (Feat. Syn Ulicy)
Bonus Rpk
3:27Elo posłuchaj właśnie tak Mówię rapem rymuję zatem pod bit i sampel O życiu o tym że prawdę niesie charakter Kreowany tu gdzie blokowiska ściany Gdzie jeden koślawy ruch i ręce w kajdany Zakuwane są mądrzy ludzie tego nie chcą Uważają na błąd i zważają na kurewstwo Posłuchaj tego więc zapamiętaj każdy wers To przesłanie blantów jaranie dla mnie to danie Każdego dnia raczę się THC Chociaż żyję w Warszawie nie w Amsterdamie W Polsce jest prawo takie za posiadanie Można zjechać na sanie to mózgu pranie Rządowych terrorystów co ustalają prawo Wymysłów polityków na temat narkotyków Co jedną miarą mierzą koper i ścierwo A wyroki za trawę są dla mnie rzeczą śmieszną Pewna Pozycja bractwo gościnnie u RPK Nawinie nienaiwnie o co w tym życiu biega Nie bogacz nie asceta żyć spokojnie zaleta Tylko jak tutaj na luzie przemierzać warszawski deptak Jeden błąd i niefart te zajebane gliny Boże drogi nie daj zwinąć mnie od mej rodziny Wciąż wedle maksymy że nie rządzi tu kwit Ale stale na przypale by mieć choć na sufit I szamę dla dzieciaka Śród PP sztywna paka W Warszawie w obawie podpora od swojaka Przeciw systemowi wierzą mu naiwni Rządowe ustawy manifest przeciwni Mówią ludzie sztywni i do takich przekaz To na życie lekarz Powtarzam to znowu styl ciężki jak z ołowiu Życie a rap to odbicie aż do grobu Rap browar dym z tym masz do czynienia Hardkor styl R.A.P. prosto z podziemia Nic się nie zmienia wrażenia zawsze ostre Betony blokowce szanowani ludzi proste Dla leszczy chłostę dla dobrych ludzi piona W porządku na rejonach mój rejon to Wola URK banda niejedna balanga Melanż to standard elo na farta Na serio czy w żartach kontroluj swoje słowa Niektórym ludziom może to się nie spodobać Zachowanie podłe człowieka niegodne Tera razem zgodnie jebać policję Za nalot na dzielnicę za całe moje życie Sprawy w sądzie za nabicie czy wy to widzicie To jest śmiechu warte wbijam w to pałkę Za Legią zawsze pochłonięty całkiem Pewna Pozycja wjeżdża jak zwykle w ofensywie Wszystko to co robię robię z serca i prawdziwie Pewien tego w stu procentach na oriencie na zakrętach Czy najbardziej stromo wiem że mocno wspiera Bliskich zaufane grono nie od dziś wiadomo Co dzień na frajersko czujny od dziecka to widać Z kim punkt widzenia wspólny a kto podkłada świnie Przyjaźń nie przeminie ekran zaśmieca Ci dynie Byś uwierzył w każdy bzdet aby każdy dobry człowiek Prostą drogą szedł by przełamać pasmo Mówię konkretnie i jasno Wychowany przez to miasto tu gdzie godłem syrena Wspólnego wysiłku nie zniweczy żadna hiena Sił podziemna scena Tera gościem na Bielanach by nie tracić czasu Kolejny projekt w planach dla bliskich dla znajomych Tak łatwo nie zgaśnie mej nadziei promyk Być świadomym i normalnym Realizując plany warszawskiego chłopaczyny Ta nawijka to nie kpiny jak się skończy zobaczymy Czym się zasłużymy a czego nie zrobimy To nam los pokaże widzisz pewne swego twarze Wśród swoich nie kojarzę innych bo za nami idą czyny Leszcze frajerzyny odpadają w trakcie bo nie ważne jest Pechem teraz czy przy farcie pozostaję w prawdzie Zawsze wobec swoich bliskich A kłamca niech spierdala i po wszystkim Po co nam odzyski pseudo prawilniaków pyski Widoczne na terenie Swego podejścia w tym temacie już nie zmienię Warszawskie podziemie to nie w ciemię bite cielę Więc słuchajcie wszyscy przyjaciele od kieliszka wódki Wspólnicy wspólników los takich tu jest krótki Lewczuk S.A. zamuleńcy do pobudki