Syf Tych Ulic
Chada
3:52Jeszcze jakiś czas temu moje życie było klęską Wszystko dzieciaku przypominało szaleństwo Rozbite małżeństwo kłopoty z prawem Cii zdaj sobie z tego sprawę Psy z rana zabierały mnie z domu Lecz nigdy nie mówiłem dla kogo co i komu Taki przejebany etap Wałki rozboje i kradzieże po sklepach Wszystko nie tak coraz większe bagno Na tych ulicach które nadzieje kradną Ja i problemy jak jedno ciało Czasem bywało że się żyć odechciewało Byłem naiwny wspólnik mnie przewalił Sam sobie winien nie to żebym się żalił Grunt się palił musiałem się ukrywać Jeśli cię zawiodłem to proszę wybacz To nie jeden z tych typów którzy mówią A nie mówią B Jest nieźle twierdzą że im źle To nie jeden z hipokrytów co niby ma kontrolę A czwarty dzień z rzędu dzieli kreski na stole To jeden z nielicznych dla których rap To autobiografia zbiory prawd I wiem ma historię z hardcorem w tle Tego właśnie lubię słuchać więc Chada nawinie To chwila prawdy o tym ten kawałek Przepraszam tych których zawiodłem i oszukałem Ciężkie brudy ciężko jest pozmywać Powiesz tak bywa ja nic tu nie ukrywam Noce na dołku chuj z takim życiem Mówię co myślę teraz tu na tym bicie Te wszystkie chwile znów powracają do mnie Bywało ciężko chciałbym o tym zapomnieć Alkohol w chuj narkotyków Dziesięć miesięcy na jebanym odwyku PiH'u mi mówił koleżko weź się ratuj Grube pieniądze wydane na adwokatów W moich oczach nie zobaczyłeś strachu Z Peją BMW rozjebane po pijaku Rodzinny dom wciąż mnie tam nie ma Ostatnie słowa jakie pamiętam to do widzenia To nie jeden z tych typów którzy mówią A nie mówią B Jest nieźle twierdzą że im źle To nie jeden z hipokrytów co niby ma kontrolę A czwarty dzień z rzędu dzieli kreski na stole To jeden z nielicznych dla których rap To autobiografia zbiory prawd I wiem ma historię z hardcorem w tle Tego właśnie lubię słuchać więc Chada nawinie Teraz jest pięknie spełniam marzenia Nie idę drogą która prowadzi do zatracenia Człowiek się zmienia trzeba w to wierzyć Idę po swoje biorę co się należy Wita mnie dom a nie szpitalna sala Pamiętam to do dziś to powraca w koszmarach Nie wszystko po mnie spływa Wszystkie skandale zamiatam je pod dywan Moje życie to moja sprawa Pamiętam dni kiedy nie miałem z kim porozmawiać Dziś te chwile to wspomnienie Kiedyś trzymałem z ludźmi z którymi nie powinienem To nie jeden z tych typów którzy mówią A nie mówią B Jest nieźle twierdzą że im źle To nie jeden z hipokrytów co niby ma kontrolę A czwarty dzień z rzędu dzieli kreski na stole To jeden z nielicznych dla których rap To autobiografia zbiory prawd I wiem ma historię z hardcorem w tle Tego właśnie lubię słuchać więc Chada nawinie