Bieg
Dawid Obserwator
3:13Moja droga, moja droga, moja droga (pow, pow, pow) He-he Moja droga była droga, nie wiem, czy matula dumna Jak nie poznała ojca, zapierdalałem w lumpach (ej) Ubierałem w słowa swój świat, okradłem, budowę A teraz buduje słowem, na ośrodkach i przytułkach Nawijam pod boom bap lepiej od twojego kumpla (tak, tak, tak) Wyższy pułap, wyższa półka, oryginał, a nie wólka Trapy drille boom bap, byleby dla podwórka (pow) Nie słucham rad od dobrego wujka Nie wygrywałem w bójkach, ale chuj tam, w głowie stójka (pow, pow) Nie hołduję podziemia, bo to nie barbórka siema Tu gdzie beta trójka jest potrzebna do zbliżenia (ej) Nie wal szczurka na murkach, by popisać przy maniurkach Jak chcesz to sobie słuchaj świat skażony jak Wuhan Sieję ferment na WU CHA jakaś kurwa Myślała ze coś ugra, a wcześniej walona puca Pożycz płuca, bo się duszę Daj mi dom na moją bezdomną duszę (wiesz, wiesz) Moje miasto obgaduje (pow) i kotłuję mi się w bani (ehe) Weterani stepu z góry patrzą (tam) Nie ma opcji bym się sprzedał człowieku To też dla nich wyjdę z tarczą Niedoceniony z armii, zaczekaj na kontrę Ćwiczę timing (pow, pow, pow), chwilę daj mi, jebać posty Twój rap lewy i prosty, a mój jak prawy prosty Jesteś za prosty, by słać mi propsy (hehehe) Rap to ulica, bieda, klimat, a nie przelew z blika (tak jest) Nigdy nie będę słuchał, co rapuje syn prawnika (dojebał) Spokojnie nie panika, powolnie nie na przypał (ej) Się sypał świat jak proszek (wiesz), dziecko powstało z prochu Bo z narkomanką doszedł Kręcili mi afery, a ja zawsze siebie pewny Zawsze będę z paderewni, zawsze będę nowomiejski (ta) Czułem, że umiera hip hop, jak umarł Bezczel, wierz mi (ta) Ej zobacz jak nawijam, robiłem to za łebka Ej zobacz chłopak, nie mogę przestać Ej zobacz jak nawijam, oni nie jarzą Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon Ej zobacz jak nawijam, robiłem to za łebka Ej zobacz chłopak, nie mogę przestać Ej zobacz jak nawijam, oni nie jarzą Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon (Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon) Kiedy raper ci coś mówi, dziel to kurwa tu przez dwa Potem wchodzę ja mnóż to śmiało razy cztery, a I nikt w Polsce jak ja, tylko ja daję rap tutaj bez konery, ha Może starczy tej przywózki (woah, woah), przecież tu nie o to chodzi Alko, sztuki, lufki, grudki (woah, woah), to ekipa wiecznie młodzi Nowe czasy, nowy klimat, a problemy stare Jak skołować śrut, hajs, sałatę i siarę (gdzie ja?), inaczej nazywane Ale to te same, osiedlowe akcje, żeby zdobyć mane, ej Stary klimat, stara szkoła (woah, woah), a ty wrzuć na luz małolat Kto tu złapie, kto nie zdoła, zczaić rap Dobry rap Dawida Obserwatora (oh) Ej zobacz jak nawijam, robiłem to za łebka Ej zobacz chłopak, nie mogę przestać Ej zobacz jak nawijam, oni nie jarzą Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon Ej zobacz jak nawijam, robiłem to za łebka Ej zobacz chłopak, nie mogę przestać Ej zobacz jak nawijam, oni nie jarzą Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon (Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon) Jak na ośce stary klimat tu dwa zero dwa, dwa gra Poczuj to tagi w rymach jak coś na pewno nie ja Tato znają twego syna tato znają DDK Stary klimat mam w serduchu ratatatata Stary klimat już nie wróci, nigdy nie będzie jak wcześniej Ojciec czeka na syna, dom rodzina syn w areszcie Ten stan do mnie powraca byku jedynie na zjeździe Kiedy się upierdolimy z ziomalami na podjeździe Albo w ESTE U DE U I O (o) Carbo bit dobre TE EM PE O (o) Taki sznyt w centrum Polski ot co Cztery pięć sześć, do cztery pięć sześć obser flo (kto) Kto jak nie my, muzyka to my (my), stary klimat, to calusieńcy my (my) Tak zaczynałem, gdy wchodziłem do gry Nikt nie zdoła nas zatrzymać, no na pewno nie Ty Ej zobacz jak nawijam, robiłem to za łebka Ej zobacz chłopak, nie mogę przestać Ej zobacz jak nawijam, oni nie jarzą Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon Ej zobacz jak nawijam, robiłem to za łebka Ej zobacz chłopak, nie mogę przestać Ej zobacz jak nawijam, oni nie jarzą Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon (Rapy z miejsca, gdzie wybór pucha albo Amazon)