Nie Wierzyli
Dudek P56
3:49I niechaj płonie ten joint w moich rękach Ja wiem że wszyscy razem dotrzemy do miejsca Tam gdzie spokój rośnie na drzewach na krzakach Tam gdzie z szacuneczkiem Polak traktuje Polaka Wielu się modli o to by się poprawiła droga By odpadły ciężary które ciążą na ich nogach Od Boga oczekując farta i tego co trzeba Ja się modlę o to bym na koniec zajechał do nieba Siemano wszystkim znowu wjeżdża DDK Jaki nawyk taki nawyk nie trzeba długo czekać Póki żyję dam wam to co mam najlepsze Wiersze w co głowie tworzą pomieszczenie szersze Mam nadzieje że na koniec zajedziemy tam do nieba Staniemy u świętych bram pewności nam potrzeba Mimo chleba który wypłacany z dnia na dzień przy życiu Człowiek wie co robić ma jeśli wie sam dokąd idzie Jak chcesz żyć skoro nie wiesz dokąd idziesz Powiedz jak chcesz śnić skoro ostro namieszane w głowie Jak chcesz znaleźć drogę skoro nawet jej nie szukasz Nie dam się skusić udusić podpisane Łukasz Jak chcesz żyć skoro nie wiesz dokąd idziesz Powiedz jak chcesz śnić skoro ostro namieszane w głowie Jak chcesz znaleźć drogę skoro nawet jej nie szukasz Nie dam się skusić udusić podpisane Łukasz I szukasz drogi z dnia na dzień jesteś wytrwały Są dni bardzo kruche i te twardsze od skały Są chwile które mocy dały i te co zabrały Motywacje niepotrzebna stacje świat niedoskonały Lecz chcemy iść niech nie plącze się droga Niech nigdy więcej w żadne gówno nie wdepnie ma noga Dar od Boga to jest jedno drugie weź go wykorzystaj No a trzecie jak przy kobiecie odnajdź swoja przystań I niech się niesie tak po calutkiej kuli Naprawi serca dobrym ludziom kurwiska znieczuli My podążamy w dobrą stronę to dla Ciebie ziomek Byś odnalazł które nazwiesz swoim domem Chciałbym zajechać tam chciałbym zajechać tam chciałbym zajechać tam Wszystkie spierdolone chwile szybko pod kran Taki banał lecz uspokajają stan Więc buszek buszek znowu buszek buszek Znowu zamknę się tu znów złe myśli zagłuszę Leci buszek buszek znów buszek buszek Bliżej nieba z daleka od tego co już nie ruszę Więc buszek buszek znowu buszek buszek Znowu zamknę się tu znów złe myśli zagłuszę Leci buszek buszek znów buszek buszek Bliżej nieba z daleka od tego co już nie ruszę Ziomek nie zmuszę się by nie napisać tego Wersy co się składają prościej niż lego To leczy Próboję iść ku światłu życie to nie tylko dżem Zapracować na to wszystko człowiek musi nie ma bata Życie i gorzkie pokusy nie tylko słodka herbata Zapracować na to wszystko człowiek musi nie ma chuja I jak zapracuje to na koniec krzyknie alleluja I niechaj płonie ten joint w moich rękach Ja wiem że wszyscy razem dotrzemy do miejsca Tam gdzie spokój rośnie na drzewach na krzakach Tam gdzie z szacuneczkiem Polak traktuje Polaka Wielu się modli o to by się poprawiła droga By odpadły ciężary które ciążą na ich nogach Od Boga oczekując farta i tego co trzeba Ja się modlę o to bym na koniec zajechał do nieba