Kocham Życie 2
Dudek P56
3:56Wychodziłem nie wracałem z domu ziomek Gdy podwórko nazywałem swoim schronem Ktoś mi skrzydła zapierdolił lecz latałem Często wyszło tak że ze trzy dni nie spałem Dzień nosił mnie po ziemi jak wiatry Sen wznosił me marzenia nad Tatry Wysoko wysoko gdzie na szczyty droga Na oko nie na oko szczyty należą do Boga Tylko po co człowiek ma te sny Nurkuje tak w te życie i odkłada inwesty By marzenia to nie testy były ale spełnienie Ej człowieku teraz wiesz Ty po coś jest te istnienie Często popiłem często balecik Miałem jazdę tak na bal jak na zabawki dzieci Chciałem oddalić się w dal tam gdzie słońce nie świeci I tak odnalazłem brzmienie które wyszło naprzeciw Odnalazłem to co mnie w życiu tak porywa Nie lampa Aladyna i nielatający dywan To brzmienie od którego grzywę Ci podrywa To brzmienie gdzie od dreszczy ziomek dęba stoi grzywa No i tak często wali raz chciałem raz nie chciałem Nie byłem nigdy napalonym na ścierwo pedałem Młode lata przeleciały na szczęście jesteśmy razem Odnalazłem to co w moim życiu nazywam przekazem Odnalazłem to co nazywam przekazem Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem Leczy moją duszę łagodzi me nerwy Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy Odnalazłem to co nazywam przekazem Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem Leczy moją duszę łagodzi me nerwy Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy Ona koi moje nerwy gdy się nie chcą zagoić Czasem rozdrapuje pamiętam lecz co tu zrobić Tak ma być odnalazłem to co odnaleźć miałem Często słucham tego ziomek chyba przy tym zostanę Choć szukałem długą drogę miałem szczęście i wiem to Mogłem postawić swą nogę ziomek na inne piętro Mogłoby mnie nie być tu mógłbym być gdzie indziej Zostawić Ci pusty portfel lub ulotki przy windzie Szczęście i do Ciebie przyjdzie nierozbity talerzyk Musisz chcieć to po pierwsze chcieć to wszystko uwierzyć By się rozrastało jak piękna roślina Dzisiaj odnajdź w życiu to co Ci to przypomina Wiele poszukiwań jedno wiem na pewno Muzyka która odzwierciedla najwyraźniej tętno W niej odnalazłem wieczność nieśmiertelność Szczelność od syfu który hoduje pazerność Odnalazłem to co nazywam przekazem Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem Leczy moją duszę łagodzi me nerwy Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy Odnalazłem to co nazywam przekazem Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem Leczy moją duszę łagodzi me nerwy Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy