Transfer
Epis Dym Knf
3:49Miłość to odwieczna gotowość do poświęceń Ona ukazuje nam intencje najszczersze Dalej pisze wiersze językiem motywacji Dalej gdzieś tam w głowie mam lata libacji Posłuchaj do kolacji Odpal przy śniadaniu Na zardzewiałe serce muzyka zamiast smaru Spokojnie pomału Ile razy to powtarzam Mam ile mam mieć na to pracuje się lata Przyjdzie dobra rada pozwól zrobię po swojemu I pamiętaj że kapitan nigdy nie oddaje steru Ludzie to są ludzie tak naprawdę temat rzeka I nie każdy zasługuje tu na miano czlowieka Polewka z małolata bo był chudy jak patyczak Się nie patyczkuje stawiam wersy na bitach Szacunek do życia bo mam tylko jedno I warto o nie zadbać naprawdę odpowiednio Dzisiaj patrzę w lustro I widzę sumę pragnień A z fizycznego punktu cząstki elementarne Zgarnę co mam zgarnąć Bo zawsze robię swoje Psychika i serducho Pozytywnie nastrojone Jak że potężną siłą jest ludzka wrażliwość Pozwala widzieć to czego inni nie widzą Pozwala też docenić i czasem się wzruszyć Ale jak trzeba to z dziadostwem całym ruszyć Nie zburzę zasad człowieka bez zasad Wielu chardcorowcow nie ma mistrzowskiego pasa W wodzie do pasa możesz nauczyć się pływać I co z tego jeśli głębi zawsze będziesz się dygać Nie ma co wspominac jeśli łza jest w oku I wrzuca ci blokadę następnego kroku Z boku to wszystko wygląda inaczej Rozmawiaj z bliskimi to nie wierni słuchacze Raczej nie inaczej sobie to zawdzięczam I znów napierdolony wybijam szyby na piętrach Poleciała krewka poleciała łezka Nienawiści miłość zawsze płyną serca Dzisiaj patrzę w lustro I widzę sumę pragnień A z fizycznego punktu cząstki elementarne Zgarnę co mam zgarnąć Bo zawsze robię swoje Psychika i serducho Pozytywnie nastrojone Zobacz jak ja jestem mordo tu podporą Mogę zgotować szczęście mogę zgotować horror Tylko powiedz po co Po co ci Episie Spać na twardych dechach i mieć pustą michę Jestem zawodnikiem życiowym master player Co wiele razy chybił nim osiągnął pierwsze cele Cierpiałem skurwiele W sumie kogo to obchodzi Tak się wyśpisz jak sam se ułożysz Kolejny raz między nami będzie chemia Ja rzucam przekaz a ty go doceniasz Zaśpiewam refren Ty go zanucisz Jak wbijam ci do domu to z szacunku ściągam buty Bardzo mnie to cieszy że pomagał ziomuś Bo sam jestem tylko zlepkiem atomów Chłopakiem z betonu co wyszedł na legal Ale korzenie mam na zawsze w podziemiach Dzisiaj patrzę w lustro I widzę sumę pragnień A z fizycznego punktu cząstki elementarne Zgarnę co mam zgarnąć Bo zawsze robię swoje Psychika i serducho Pozytywnie nastrojone