Arka Noego
Jacek Bończyk
3:12Jacek Bończyk, Wojciech Brzeziński, Julia Konarska, And Wojciech Michalak
Niecodzienne zbiegowisko na śródmiejskim rynku W oknach bramach i przy studni, w kościele i w szynku Straganiarzy zakonników błaznów i karzełków Roi się pstrokate mrowie roi się wśród zgiełku Praca stała się zabawą a zabawa pracą Toczą się po ziemi kości z kart się sypią wióry Nic nie znaczy ten co nie gra ci co grają tracą Ale nie odróżnić w ciżbie który z nich jest który W drzwiach świątyni na serwecie krzyże po trzy grosze Rozgrzeszeni wysypują się bocznymi drzwiami Klęczą jałmużnicy w prochu pomiędzy mnichami Nie odróżnić który święty a który świętoszek Oszalało miasto całe Nie wie starzec ni wyrostek Czy to post jest karnawałem Czy karnawał postem Oszalało miasto całe Nie wie starzec ni wyrostek Czy to post jest karnawałem Czy karnawał postem Dosiadł stulitrowej beczki kapral kawalarzy Kałdun tarczą hełmem rechot na rozlanej twarzy Zatknął na swej kopii upieczony łeb prosięcia Będzie żarcie będzie picie będzie łup do wzięcia Przeciw niemu tron drewniany zaprzężony w księży A na tronie wychudzony tkwi apostoł postu Już przeprasza Pana Boga za to że zwycięży A do ręki zamiast kopii wziął Piotrowe Wiosło Prześcigają się stronnicy w hasłach i modlitwach Minstrel śpiewa jak to stanął brat przeciwko bratu W przepełnionej karczmie gawiedź czeka rezultatu Dziecko macha chorągiewką będzie wielka bitwa Oszalało miasto całe Nie wie starzec ni wyrostek Czy to post jest karnawałem Czy karnawał postem Oszalało miasto całe Nie wie starzec ni wyrostek Czy to post jest karnawałem Czy karnawał postem Siedzę w oknie patrzę z góry cały świat mam w oku Widzę co kto kradnie gubi czego szuka w tłoku Zmierzchem pójdę do kościoła wyspowiadam grzeszki Nocą przejdę się po rynku i pozbieram resztki Z nich karnawałowo postną ucztą jak się patrzy Uraduję bliski sercu ludek wasz żebraczy Żeby w waszym towarzystwie pojąć prawdę całą Dusza moja pragnie postu ciało karnawału