Gdzie Jesteś?
Kali
(Biorę sobie głęboki oddech) (Wszystko było po coś najwidoczniej) Biorę sobie głęboki oddech Wszystko było po coś najwidoczniej Upadamy w mrok, by się podnieść Noc znów zamieniam na dzień, znów zamieniam na dzień Biorę sobie głęboki oddech Wszystko było po coś najwidoczniej Upadamy w mrok, by się podnieść Noc znów zamieniam na dzień, znów zamieniam na dzień Nie wierzę w żadne horoskopy, ale chyba czas mi sprzyja Jadę w końcu sprawną furą i mi całe miasto kiwa Z moją wielką czarną chmurą się rozstałem dawno chyba Czuję się jak miałbym zaraz świat zdobywać Piszą do mnie dawaj wuja ratuj rapy Dobra weź im powiedz wrócił kęki i odkopał flow sprzed laty Sukces mnie nie wykastrował wciąż dojrzałość i zasady Ciągle dobry, mocny, swojski nic poza tym Czasy są heavy, wszystko to poza Słodka i pusta, w środku jak donut Trochę z tym obok, trochę też ponad Dalej w tym sobą, lecę z tym kozak Trzeba było do trzydziestki spadać na dno, poznać życie I się dziesięć lat podnosić, żeby poczuć się jak dzisiaj Bo inaczej coś smakuje jеśli była pusta mycha Najpierw bezdech, dzisiaj znowu chcę oddychać Biorę sobiе głęboki oddech Wszystko było po coś najwidoczniej Upadamy w mrok, by się podnieść Noc znów zamieniam na dzień, znów zamieniam na dzień Biorę sobie głęboki oddech Wszystko było po coś najwidoczniej Upadamy w mrok, by się podnieść Noc znów zamieniam na dzień, znów zamieniam na dzień Zły czas, by upaść był, dzień dobry, czas się podnieść Dziś ona chodzi topless, ale nie o to chodzi w ogóle Trzeba dojść do marzeń prawdziwych nie chować w kącie Można mieć dom jak zamek, a być homeless Znalazłem lek na wszystko, dziś odhaczam cele z listy Ja i znachor weź głęboki wdech tu ziomek jak u internisty Złap tę falę, niech prowadzi instynkt Bez zapałek pożar z jednej iskry Złap tę falę, niech prowadzi instynkt Bez zapałek, patrz jak w oczach ogień błyszczy Biorę sobie głęboki oddech Wszystko było po coś najwidoczniej Upadamy w mrok, by się podnieść Noc znów zamieniam na dzień, znów zamieniam na dzień Biorę sobie głęboki oddech Wszystko było po coś najwidoczniej Upadamy w mrok, by się podnieść Noc znów zamieniam na dzień, znów zamieniam na dzień