Od Serducha
Kuban
3:29Dobra, dawaj Młodzi kowboje na swoim, ta (ta), wspólnie możemy i konie kraść (ta) Bujaliśmy się już na szkole razem, a teraz bujamy po Spotify (ej) W liceum do Wawy co chwilę już, bo u nas był zawsze chujowy stuff Na trapfonie tapety Tori Black, przy majku słuchaliśmy swoich rad Pierwsze zioło paliliśmy razem, czuliśmy polot do tych samych panien W szkole nosiliśmy szerokie moro, w Empiku zwinęli nas wtedy za kradzież A nasze grono nie leci na gażę, raperów, kolo, poznaję po składzie Jak mi wypiszą jebany nekrolog, to przemówią Żaba i Mirek na gazie (ej) Rap gra w ciszy (yah), a widzieli nas na smyczy (yeah, yeah) Tak poryci (yah), znamy się od piaskownicy, ej (yeah, yeah) Do jednej bramki (woah), gramy jak wtedy i do góry szklanki (woah) Nas wychowały te ponure klatki (woah), dwójka z osiedla, dziś kocury w branży (ej) O nas dwóch tu, o nas dwóch tu gadamy Palę fufu, wlewam łychę do szklany Nie mamy uczuć, i tak mamy najlepsze panny Nie ma tu sum, którе by nas porozdzielały O nas dwóch tu, o nas dwóch tu gadamy Palę fufu, wlewam łychę do szklany Nie mamy uczuć, i tak mamy najlеpsze panny Nie ma tu sum, które by nas porozdzielały Woah, woah, woah Gdy wyjeżdżaliśmy z chatki na meeting do Warszawki (yeah), żeby tam tańczyć c-walki No to martwiły się matki, no bo synowie gagatki lubili odpiąć wrotki Jakby w Opocznie zrobili skateparki, nie musiałbym skakać przez płotki Nie musiałbym skakać przez bramki, kiedy mnie gonił ochroniarz z Biedronki (yeah) Ciągle brakowało kaski, obiad na zwijkę z restauracji PKSem wysyłaliśmy paczki, bo ziomkom z miasta brakowało trawki Osiedlowych akcji nie kumasz (nie), w reprezentacji grał Żuraw (ski) My wtedy jeszcze full natural, gdy ziomek z klatki się nafurał (yeah) Nasze odsiedle to Chamówek, u nas jest tylko chamówa (ah) Mieliśmy obaj stylówę (yeah), jak urodzeni w USA I ta bania łysa, bluza Methoda Nasz najebany freestyle dalej wkurwia sąsiada O nas dwóch tu, o nas dwóch tu gadamy Palę fufu, wlewam łychę do szklany Nie mamy uczuć, i tak mamy najlepsze panny Nie ma tu sum, które by nas porozdzielały Mój kumplu, mój kumplu, mój kumplu, mój kumplu Mój kumplu kochany O nas dwóch tu, o nas dwóch tu gadamy Palę fufu, wlewam łychę do szklany Nie mamy uczuć, i tak mamy najlepsze panny Nie ma tu sum, które by nas porozdzielały Mój kumplu