Nie Bójcie Się Marzyć (Feat. Dj Shoodee)
Małach
4:17Mam na was pomysł, fałszywe typy, niewierne żony (uh) Kruche jak szyby (ta), śliskie jak ryby, żyjecie po nic (po nic) Goni was kompleks, kuszą pieniądze Sprzedacie za nie nawet braci, to przerażające Tak jak Fake Mc's i słabi producenci (he) Słowo oryginał nie jest z wami friendly Te same rzeczy, tylko w różnej wersji (nie), bez Splice'a nie zarobicie pieniędzy Jak zniknie wam internet, znikną wasze patenty I jebać diabła, i jebać jego adwokatów (uh) To prześcieradła, nie duchy i nie nosferatu Mentalnie biedni, choć materialnie na bogato Zwykłe podróby, odziany oryginalną szmatą Biją brawo, pseudo-dziennikarze, czas wam pokaże (co?) Czas was obnaży (jo), jesteście passe Cieńko piszczycie, ja mówię basem Chcecie na wywiad? Jak pójdzie płyta, na razie obsrane gacie (oh) A groźne miny w klipach, spocona wita (co?) A chciałem tylko się przywitać, a Ty się dukasz Chyba że migasz, nie umiesz mówić, a umiesz klikać (klikać) Nie moja baja, nie Twoja liga Ja osiem, dziewięć rocznik, jak mówię coś, to patrzę prosto w oczy Nie przytakuję, jak pierdolisz nie wiadomo o czym Ty jak podajesz z ręki papierosy Bo zamiast Cię nauczyć, to mówili, posyp, dosyć! Kiedy mówisz byle co, byle jak i, przy kim Kiedy hajs albo fejm, już Ci pali styki Żaden z Ciebie kozak, ale wozisz się jak wiking Wzrok na buciki, wzrok na buciki-ciki Kiedy mówisz byle co, byle jak i przy kim Kiedy hajs albo fejm, już Ci pali styki Żaden z Ciebie kozak, ale wozisz się jak wiking Wzrok na buciki, wzrok na buciki-ciki Im więcej mam szmalu, tym mniej chce się o tym gadać Dobrze leży Prada na wszystkich farmazoniarzach (yo) Pozdro Małach Rufuz i pozdro cała Warszawa Wzrok na buciki, zanim spadną kopy na twarz Piszą o mnie bzdury, jakieś zjeby, bo się klikam Robią ćpuna ze mnie ćpuny na hipsterskich mediach Pozjadał rozumy – w komentarzach leci ślina Mam rodzinę, robię papier, pomagam swoim i znikam Jestem w topce Polski, ale gramy underground I ciągle kopcę topki, jakby to był Amsterdam Ziomal, nie jesteś groźny, ziomal, to tylko wkręta I nikt się Ciebie nie boi, jak odejdziesz od lusterka Presja, towarzyszy chłopakom po przejściach I dlatego to wkurwia, jak tak się przewozisz, dzieciak Nikt mi za darmo nic nie dał, nikt tu za darmo nic nie chciał Wzrok na buciki, my wysoko łeb na zdjęciach Kiedy mówisz byle co, byle jak i, przy kim Kiedy hajs albo fejm, już Ci pali styki Żaden z Ciebie kozak, ale wozisz się jak wiking Wzrok na buciki, wzrok na buciki-ciki Kiedy mówisz byle co, byle jak i przy kim Kiedy hajs albo fejm, już Ci pali styki Żaden z Ciebie kozak, ale wozisz się jak wiking Wzrok na buciki, wzrok na buciki-ciki Mówią mi Rufi, choć na pierwsze dostałem Rafał Jak ziomal też nie lubi, jak za gówno biją brawa (nie, nie) Teraz afera, to jest zabawa, trochę kulawa (co?) Nie ma co zbierać, nie moja sprawa Ty, zerowy real talk, filter na japę, wbijaj na Tik-Tok (ble) Masz w uszach watę, to nie jest hip-hop Gdy treści Ci brak, tylko w klipach metki (ahh) Gotuje w nas się jak granat bez zawleczki, suko (oh) Czekam, aż sami w końcu się wytłuką (ha) Zarabiam pracą, zarabiasz dupą, przypał nie fason Gumowe ucho, my mamy sznyt, płacą za to dużo Wy to jak ćmy, tam gdzie pisk, błyski światła kuszą I nie nawiniesz tak, nawet po czterdziestce (e, e) Ja i mój skład, tu na mieście w nowej S-ce (ta) Zwariował świat, to Ty trzymaj poziom jeszcze (plu, plu) Nie czaję jak, tu z ludzi się robią kleszcze A jak się srasz w internecie, to przyjedź na koncert (dawaj) Przez 10 lat, tak jak gramy sobie gdzieś po Polsce (co?) Czy przyjechał chociaż raz, no, kurwa, nie sądzę (nie) Ja w życiu mam jedną twarz, nie jak Ty tysiące Jebać leszczy, z lamusami się nie pieścić Materialne życie, co ucieka coraz prędzej Przybierają ludzką twarz, Ty weź tak nie pierdol Do-, do-, do tłumu przytul się bezpiecznie Jak-, jak-, jak się dziś bawisz? Spier-, spierdalaj na klawisz