Zakazana Pieśń
Mia Hipnosis
3:30Święta cisza, szept przodków pamięta Ile razy człowiek udawał jagnięta Uśmiech i kłamstwo, fałszywa przyłbica A kiedy ktoś cierpi - tłum odwraca lica Mówią: odpuść, przebacz, zapomnij A w środku sami - jak wilki w pogoni Bo każdy nosi w sercu swój cień Jedni się boją, inni - już nie To my, prawdziwi i bez maski To my, nie znamy prawa łaski To my, słowa niosą prawdę To my, trzymaj gardę Gniew to nie grzech, to echo pradawne Ogień w żyłach, co trzyma nas trwale Bez niego człowiek jak popiół po burzy Bez siły, bez celu, w pustce się dusi Ci, co wciąż mówią o świetle, miłości Nie wierzę im jakoś, że tkwią w tej czystości Bo potem wracają pod swoje dachy By zamiast kochać - krzywdzić I ranić To my, prawdziwi i bez maski To my, nie znamy prawa łaski To my, słowa niosą prawdę To my, trzymaj gardę Nie każdy gniew to ślepe zniszczenie Czasem to krzyk, co niesie zbawienie To głos przodków w ogniu i mgle Co mówi: wstań, gdy jesteś na dnie Kto gniew ukrywa, ten karmi potwora Udaje świętego, a w środku zmora Jad nienawiści rośnie jak bluszcz Gniew to nie wróg, to jest nasz druh Świat chce nas cichych, spokojnych, złamanych Bez własnych myśli, zamkniętych w kajdany Zabierz im gniew - i zostanie tłum Milczący, uległy, z oczami jak duch W każdym z nas płonie pradawny mrok On nie jest wrogiem, to bogów głos Nie wstydź się czuć, nie wstydź się płonąć Bez gniewu człowiek przestaje być sobą Nie bój się gniewu - to nie jest przekleństwo To tarcza serca, to ludzkie zwycięstwo To on podnosi, gdy świat atakuje On nas wybawia, on nas ratuje Dwulicowość to nowa korona świętych Słowa o pokoju, a w sercu - przeklęci Ich gniew to wstyd, ich spokój to poza Słabi w miłości, silni w osądach Nie zabijaj gniewu, niech pali w żyłach To on cię prowadzi, gdy noc się zbliża Z popiołów powstań, pokaż swą godność Bo w ogniu gniewu rodzi się wolność Kłaniają się bogu, by ludzie widzieli Krzywdzą, mówiąc, że oni nie chcieli Święte słowa jak dym nad stosem Za nimi gniją serca w chaosie Noszą maski z alabastru i gliny Za nimi siedzą ich dawne winy Brzydzę się wami, co w świetle kłamiecie Udajecie świętych, a w mroku gnijecie To my, prawdziwi i bez maski To my, nie znamy prawa łaski To my, słowa niosą prawdę To my, trzymaj gardę Niech wiatr poniesie wasz pusty śmiech Tam, gdzie kończy się kłamstwo i grzech A ja w tym ogniu stanę jak skała By święta prawda ze mną została