Sprzedawcy Marzeń
Myslovitz
3:47Dlaczego nie można inaczej Patrzeć gdzieś w dal by dorosnąć Jak zwierzę w szumiącym lesie Nie było chyba takich potrzeb Przedtem... Odchodzę w czapce niewidce Na skraj polany By dotrzeć na księżyc Widzę, ja widzę Jak w uśmiech zamieniony w słońce Wysuszam promieniem twe łzy Tak byłem podekscytowany Niewyobrażalną próbą Tworzenia mgły Widzę, ja widzę Jak w uśmiech zamieniony w słońce Wysuszam promieniem twe łzy Widzę, ja widzę Jak w uśmiech zamieniony w słońce Zatykam nosy w dwusetce Widzę, ja widzę Jak w uśmiech zamieniony w słońce Wysuszam promieniem twe łzy Widzę, ja widzę Jak w uśmiech zamieniony w słońce Zatykam nosy w dwusetce