Od Tamtej Chwili
Pod Buda
4:36Kiedy poranną sączę kawę rozgrzany po niedawnym śnie Przeglądam pierwsze strony gazet i mówiąc szczerze boję się Wokół ruiny i pożogi Płyną powodzie spada śnieg I wszędzie twarze pełne trwogi bo zbliża się kolejny wiek Więc ci dziękuję losie choćby tylko za to Że nie musiałem się urodzić pod wulkanem Że średni u nas klimat i przeciętne lat Ale dzieciaki są przeważnie roześmiane I chociaż czasem przyfruwają szare dni A przez mój ogród nie chce płynąć żyła złota To przecież zawsze mogłem robić rzeczy trzy Jeść pić i kochać Kiedy poranną sączę kawę i topię w niej niedawny sen Przeglądam pierwsze strony gazet To jedno wiem naprawdę wiem Gdy dookoła puste słowa i nowa bitwa wciąż u drzwi To trzeba umieć uszanować tę jedną chwilę która lśni Więc ci dziękuję losie choćby tylko za to Że nie musiałem się urodzić pod wulkanem Że średni u nas klimat i przeciętne lat Ale dzieciaki są przeważnie roześmiane I chociaż czasem przyfruwają szare dni A przez mój ogród nie chce płynąć żyła złota To przecież zawsze mogłem robić rzeczy trzy Jeść pić i kochać Jeść pić i kochać Jeść pić i kochać Jeść pić i kochać Jeść pić i kochać