Zanosi Się Na Noc
Tadeusz Woźniak
2:33Wśród drzew schylonych o północy Wśród jasnych widów złego mroku Coś się przemienia w naszej mocy Ktoś się porusza z naszym krokiem Kiedy tak idziesz w szumnej szacie A wiatr ją targa i rozwiewa Nie bój się nie idziesz sama Chodzą wraz z tobą wszystkie drzewa Ziemia jak echo minionych dni Grające w borze A nasze cienie wśród martwych pni Wieszają zorze Dziwnie się srebrzysz, aniele mój W tęczowym piórze Nade mną góry, wieżyce miast Nade mną Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam, taką cię znam Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam, taką cię znam Miła moja, już późno Chylą się żółte mlecze W doliny napływa cień gór Cichy odwieczerz Już późno, już późno Miła moja, trudno z miłości się podnieść A jeszcze ciężej od złych nowin Gdy patrzą na nas w ciemnym nowiu Chłodniej, chłodniej nie bój się Nie ma się czego bać Nie ma się czego bać To tylko księżyc idzie Srebrne chusty prać I tylko cicha trawa Trawa wśród kamieni Wiesz? Ludzie Ludzie są dziećmi dużemi Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam, taką cię znam Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam, taką cię znam