Może Mogłem

Może Mogłem

Gruby Mielzky

Альбом: Zaraz Wracam
Длительность: 4:00
Год: 2025
Скачать MP3

Текст песни

Wczoraj umarł mi na rękach starszy obcy Pan
W centrum miasta każdy zerkał, a nie podbił sam
Bo każdy dba o własny kącik, własny kosmyk włosów
A świat jest szorstki dla takich jak my

Mam kilku broskich, parę szoris, za nich skoczę w mosh pit
Żyje pośród bloków gdzie nie znają smaku ostryg
Ale znają smak życia, bo życie to są częściej wstrząsy
Więc sporo jest na mieście kostnic

Z dala od świątyń trzymam się, choć wierzę w swą modlitwę
Nie jestem święty, ale nie mam kurwy przed nazwiskiem
Dziś pewnie Chrystus umarłby od kuli
A my szyi mielibyśmy spluwy

Wszyscy moi bliscy dawno sobie gdzieś już poszli
Od kołyski stałem zawsze tylko w cieniu siostry
Kupiłem nową skórę, bo w swojej się czułem gorszy
Mówię to z bólem, chociaż rany dawno się już zrosły

W oczach gościa z pierwszej linii nie widziałem życia
I zanim się zamgliły chwycił rękę mówiąc mi
"Oddaj moim wnukom rower, bo nie wrócę dzisiaj
I dzięki, że człowiekiem byłeś, chociaż parę chwil"

A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
Chłop molestował nam kolegę, rocznik 87
Całe dnie na drzewie mu pod klatką drzemy się by umarł w biedzie
By nie znalazł miejsca w niebie, o ile takie jest
Bo sam nie jestem pewien, może w życiu mamy tylko siebie

Co niedziele wkłada gardziel pod patenę
Jego brat też w ławce, ale gra w grę, że nic nie wie
Bo to te dzieci z tamtych mieszkań, a tam już nikt nie patrzy
A tam nikt nie pamięta, o tym, że to ślad na zawsze

Bo nikt nie słucha, gdy się krzyczy
Bo każdy ma swój kredyt, starą, którą zdradza, albo psa na smyczy
Bo każdy jest, jak - zaraz wezmę pomoc
I tak się nam tu uszczupliło grono

W naszych głowach była wtedy chyba tylko zemsta
Nie może być, że przejdzie bokiem, musi lać jak z cebra
Ten drugi brat otworzył okno z ostatniego piętra
I nam się kurwa uszczupliło o dwóch

I patrzyliśmy jak spadł nagle, na boisko
Na dół, z wypiekami jakbym ukradł kablem RTL sąsiadom
A potem każdy biegł przed siebie, tak daleko jak dał radę
Umyłem w domu ręce, na wszelki wypadek

A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
A może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
W środku nocy ja znów przyznam się, że tęsknie
I, że szkoda, że zabrakło mi odwagi chwile wcześniej
Bo jestem tylko tak z doskoku
Patrzę na ciebie co dzień, choć widzę Cię raz do roku

Zabrałem wtedy tamten rower
Z domu Ci napisałem, że umarł mi właśnie człowiek na ręce
Ty powiedziałaś, mi, że więcej już nie mogłem zrobić
A może właśnie kurwa o to chodzi