Soccer Kick
Słoń
3:05Tak Jest! Tak Jest! Jeden Jeden Jeden Dwa Trzy Cały Czas Aha Pihu Wiesz Która Jest Godzina? A Jak! Dwa zero jeden Siedem Sprawdź to! PDG! Kaczor! To ten łysy skurwiel który od lat goli głowę gładko Nadal jestem a max miałem być tylko kaczką Z numerem pierwszym gracz, hasło de facto znasz to I żeby była jasność, idę po swoją własność Brzydzę się tymi co klaszczą w rytm kłamstwa i fałszu Mój styl, bezpańska bestia co zrywa każdy łańcuch Podrywam się, znów w tańcu dla popaprańców przekaz Ty co drugi koleżka, w stylówce a la David Beckham Znów rozpierdalam, powracam jak Heavy metal do łask Odwieczna beka z mas, którą jara fleszy blask Na majkach walka o lajka, nadal mnie śmieszy man W nawijce dziesiąty dan, na biodrach czerwony pas Instagramowy szpan, do życia ma się nijak Ten najprawdziwszy tam, to zwykle świńska żmija Bit ciężki jak rakija, robimy włam na kwadrat Mijam podmokłe ścieżki, przechodząc obok bagna Znowu nadsztygar Gural, znowu zakładam blask na kask Wiem o czym szumi las, nie koniecznie poklask mas W tym lesie z kaczorem dociskałem gaz nie raz Późnym wieczorem cicho przesypywał piaski czas Na nieznaną ilość zjazdów każdy ma skipass Słodko było zostać świrem jak to grał Skiba Nie ma spasiba, tu każdy złote maski ma Wybija zębów miazgi bas Chuj w ten płaski szpan, miej swój własny plan Bądź dla swoich bohaterem tak jak Detlef der Plastikman Słychać piski tu i wrzaski tam, w uszach oklaski mam, kiedy was kiwam Te Kaset trzaski znam, przekaz nie zna odbiorców Tłok na dworcu, pół stukot, łopot proporców Milion dozorców i jeden samotny więzień Uważaj, w bagno wejdziesz, to w nim ugrzęźniesz Nawijam to co widzę, wersy płyną przez podwórka Ognia nie ma bez nas dwóch, to stylu wujka To nie mój temat rozmów, pseudo rap upada Wokół wszystko dla lajków, komentów, wyświetleń Trzech elementów nie może braknąć w piekle Łatwo odgadnąć co dzisiaj jest na fali Ja zapytam Ciebie o tych którzy się sprzedali I co? Pytam, pytam którzy się sprzedali I co? Pytam, pytam którzy się sprzedali No, Pytam, pytam którzy się sprzedali Ja zapytam Ciebie o tych którzy się sprzedali Kieruję się chorym rozsądkiem, jestem zdrowo jebnięty Jak dużo piłem zbierało mnie na sentymenty Kupuję płacę mam paragon sporo racji Ten plastikowy świat nie przyjmuje reklamacji Z nas dwóch to ja więcej przesiedziałem na klatce Lecz to ty swoją przyszłość widzisz w pierdolonej zdrapce Pierdolę fałsz, pseudo ziomków i niebieskie Ej, Kennedy, zerwie ci tę modną treskę Nikt z nas nie pochodził z bananowych rodzin Hermetyczne środowisko czysty Hip-Hop a nie disko Niekodowany przekaz nie półszeptem prosto w oczy Leci ci kanalizacja, bo nam trochę cukier skoczył Bogaty w treści nigdy ubogi Liryczny Gotyk kobiety rozkładają nogi Kiedy spadnie kurtyna końcowe napisy typie Ja zastanawiam się co zjem na twojej stypie Ich muzyka produkt reżysera kiepski spektakl Martwy jak odcięta od sznurów marionetka Słuchaj bo mówię głośno a styl mam brudny Mogę wam z pęcherza zwrócić na pysk uległe kukły Mi nie chodzi tu o lajki na Facebooku Dla mnie dobre wersy styl i wpisy w blackbooku Ludzie sobie kuku lubią robić sami Mogę pomóc ci w seppuku, więc lepiej kurwa zamilcz I mogę żyć w infamii, zresztą chuj z wami Jestem z familii która ciśnie z kurwami Nie mają życia co mają to poza bracie I takie z nich kozaki jak buty w ich mamy szafie My mamy wielki zasięg bo jesteśmy prawdziwi I jakoś wysyp leszcza na tych falach nas nie dziwi Odpalasz nas na cd bo ten rap nie jest kreacją Jak dziwni raperzy ich partnerzy od fellatio Ja jestem jak raptor predator, skurwysyny Bo stawiam czoła faktom i oprawiam to w rymy Słowa i czyny i zawsze mocne puenty Choć nie jestem bokserem wybiję wam fałsz z gęby Nawijam to co widzę, wersy płyną przez podwórka Ognia nie ma bez nas dwóch, to stylu wujka To nie mój temat rozmów, pseudo rap upada Wokół wszystko dla lajków, komentów, wyświetleń Trzech elementów nie może braknąć w piekle Łatwo odgadnąć co dzisiaj jest na fali Ja zapytam Ciebie o tych którzy się sprzedali I co? Pytam, pytam którzy się sprzedali I co? Pytam, pytam którzy się sprzedali No, Pytam, pytam którzy się sprzedali Ja zapytam Ciebie o tych którzy się sprzedali