Muzyka Esencjonalna (Feat. Sydoz & Ero)
Kosi
3:22Jak bit to tłusty (bang) Jak kac to gigant (wow) Żyjemy w junglii (co) Więc nas nie widać (Elo) Wciąż o nas słychać i niesie się to echo Ulica tym oddycha więc trzęsie się tu beton (pow) Chcą złotą kietą zabłyszczeć na tej scenie Już jako złote dziecko widziałem ten błąd w systemie To znaczyło tu coś więcej niż bucket i torsiony Gdy zwiedzałem tu z plecakiem warszawskie tory i szyny Już nie wracam do przeszłości ona tu tez nie wróci Dzis raperzy strasznie jęczą dusi ich pasek Gucci Dwa tysiące osiemnaście kto jest kim tu czas pokazał Nie przyszliśmy z ziomalami żeby tylko hajs pomnażać Przytuliłeś jakieś koła rozumiem że spoko kasa Choć zarabiasz jak żigolak to udajesz zarobasa (Łee) Chuj mnie obchodzi czy nowa czy stara szkoła I nie chodzi tu o ciuchy bo to tylko metafora (Elo) I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew) I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew) To zawsze było dla braci i spierdalali łaki Robiliśmy rap taki co przecierał wam szlaki Ja nie wspieram padaki mam do niej wstręt i Nie jestem śrubka żebym kurwa miał się wkręcić Żadni abstynenci raczej ci pierdolnięci Co jak jebną Ci strzała wypadną Ci zęby z szczęki Młodzi piękni i w wiedzę bogaci Masz tu ekstrakt ulicznego syfu w czystej postaci Żadne Gucci tu dupy biegają bez gaci I chuj dziś kumają ci śmieszni małolaci Jacys frustraci mówią że noszą Versace A tak naprawdę to kurwa są tu bez pracy I jedzą z czyjejś tacy i chwalą się niczym Bo w ich życiu nie czym się szczycić Tak jestem dzieckiem złotej ery Bez bajery po prostu jestem kurwa szczery I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew) I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew) Może mam cieńszy portfel niż Twój Jeżdzę 9 letnim Golfem na Tour Zamiast Fendi noszę North Face i chuj Mam wszędzie dostęp ty możesz mówić do mnie król Może mam cieńszy portfel niż Twój Jeżdzę 9 letnim Golfem na Tour Zamiast Givenchy noszę North Face i chuj Byłem tu pierwszy ty możesz mówić do mnie król Nie spałem w tych pałacach ale stałem na ich dachach Nie kupiłem skrawka ziemi ja zdobyłem kawał świata Nie zabrałem Ci przestrzeni zawsze wypełniałem niszę Często osiągałem zenit czasem prześwietlałem kliszę Masz w gratisie moje błędy dziś się możesz zabezpieczyć Na ulicy zjadłem zęby i to nie są tanie rzeczy W showbiznesie same dzieci myślą że to da się kupić Chcą mi sprzedać jakieś gówno które nie trzyma się kupy I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew) I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew) Tu nie chodzi o zazdrość ani nie chodzi o modę Ziemia się trzęsie jak w Tajpej wciąż rządzi tu stary kodeks Możesz być tanią wydmuszką w najdroższych szmatach z Vitkac'a Zamiast duszy mieć gówno z wierzchu to tylko atrapa Kurwa nie ma tu bata sałata nie gra tu roli Nie kupisz sobie tu brata możesz se kupić pozory Gówno do Ciebie powraca to zawsze działa w dwie strony Zaliczysz kurwa fuck up'a pewne jak brud w kakofonii Karma to w chuj wielki olbrzym pierdolnie tobą o beton Trafi cię jak polish zombie złoży jak Nurmagomedow Bo jest inaczej niż sądzisz tam gdzie nie liczy się żeton Nie sięgasz tutaj do kolby po ziemi pełza Twój etos I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew) I chuj Ci w Gucci i sram ci w Versace Szacunku nie kupisz ile byś nie zapłacił (Jwp Crew)