Co My Tu Mamy
Murzyn & Dobo
4:40Dwadzieścia sześć 600 podziemny ruch oporu Maniury blindy włamy tłuste pecyny Małolackie życie nie bez przyczyny Nie bez pospiechu przykład otoczenie dało Po trupach do celu co by się nie działo Przypały awantury mógł trafić do piachu On jeden z niewielu co nie czuje strachu On jeden z niewielu co wyjścia nie mieli Nie miał prawie nic a z innymi się dzielił Żyć dała ulica tyka bomba zegarowa Małoletni dzieciak brał co potrzebował Czasem nie orientował kopy pizdy pod oczami Terror ciężki miewał przypalany szlugami Wpadał do śmietnika kiedyś wam nawinę Za wartości zabiję za wartości zginę Zbieram żniwo doświadczenia tak człowieka ćwiczy Trudno wyrwać się z barłogu dorastając w dziczy Po trupach do celu to młodzi zbuntowani Wyszło szydło z worka trudno wyrwać się z barłogu Dorastając w dziczy na starcie przegrany Nie chciani nielubiani Rzadki zbieg okoliczności Nie bez pośpiechu przykład otoczenie dało Tam napięcie buzuje to młodzi zbuntowani Piekło masz na ziemi niechciani nielubiani Wbij se to do głowy lepiej być nie może Sępy szarpią padlinę sepy ostrzą noże Nogę temu podłożę co stanie na drodze Sam sobie generałem sam sobie dowodzę Co ma dziecko na ulicy prócz bólu i głodu Szuka autorytetu łzy lecą bez powodu Szczęścia wyczekiwał dnia w którym zmieni życie Godnie znosił krzywdy polegał na swym sprycie Zdarza się być poniżonym zemstę w głowie kreuje Czuje że wybuchnie wtedy wszystkim podziękuje Żebra kradnie ćpa w wykształceniu braki Na starcie przegrany masz wniosek tego taki Otoczenie przykład daje dziwić nie powinno Z bagna do bagna trafia z deszczu staje pod rynną Po trupach do celu to młodzi zbuntowani Wyszło szydło z worka trudno wyrwać się z barłogu Dorastając w dziczy na starcie przegrany Niechciani nielubiani Rzadki zbieg okoliczności Nie bez pospiechu przykład otoczenie dało Twarda sztuka do zgryzienia przerzut w świat rzeczywisty Trafiasz na nieznany teren a zrozumie tylko bystry Część kolejna opowieści znowu chłopak syn ulicy Zimny na cierpienie innych przykład ludzkiej surowicy Wstaje sędzia krzyczy „Winny" Pierwszy etap kariera Zmierzy się z tym i zdobędzie szlaki będzie przedzierał Razem z dumą szacun wzrasta na wolce było rożnie Raz wydawał rozkazy inny wykonał posłusznie W końcu spokój zakłócony wewnętrzne problemy Wtykał nosa gdzie nie trzeba jak jest dobrze to psujemy Naturalne i po ludzku umarł z ciekawości Wyszło szydło z worka nie zdusił w sobie złości Rzadki zbieg okoliczności ponoć wciągła się atanda Co szukali znalezione w oczach ludzi skandal Krzywdził tak jak był krzywdzony przykład dało otoczenie Zawsze obiecywał sobie kiedyś kurwa się zmienie