Dam Wiarę
Opał
3:44Kolejną ranę zakładam, jak chain Po słowie na karat, jubiler to cień Ten kamień to agat, a plama to krew Nie płakałem, mała, tylko padał deszcz Kolejną ranę zakładam, jak chain Zapada noc, a nie zapadam w sen Z melatoniną wymieszane w mgłę Powyciągamy z niej marzenia senne Powiedz mi, jak oswoić chaos w tle Nim znowu zdąży nas porwać dialog ze ścianą łez Znowu w mroku lasu lecą światła miasta, jakby w pętli grał nam stary Grammatik Poznałem idoli i to prawda, że za grama nie ma już idoli w nich Zmęczony nawet próbami udawania, że jestem w stanie cokolwiek pomieścić Zanim położysz na bary swoje ideały wysyłam wiadomość o treści Wróć, poskładaj moje części Nigdy nie zrozumiem, jaki syf płynie mi wе krwi Ciągle zawieszony, między pytaniami średnik A nadal mam odpowiеdzi brak, jaki jestem sam I truje nas ból za dnia, więc mogę nie pamiętać uśmiechów na zdjęciach Przykryłem to znów, jak piach rozsypany po przejściach, bez swojego miejsca Więc zrozum mój ból Odrodzony w złej wersji, boli wszystko, co ziębi Niewidzialny mój szaro-biały stół pokryty jest konfetti Gotowy do ucieczki, ramię w ramię mój mentlik Jak wytłumaczyć mam, co poczuję sam, nie rozumiem tej kwestii Nie mam koloru źrenic, nie zobaczysz, co kryję tam Odbicie moich presji, mej klęski - umysłu stan Ale to nic na serio, badam, jak upaść lekko Może ktoś złapie lecąc w tą stronę, co ja Nigdy nie wiedziałem, jak się odnaleźć, gdy wszystko obce mi wewnątrz Toczę swoje manie, tylko to daje poczucie "Mogę odetchnąć", ej Zrozum, jaki ból zamieszkał dawno ze mną Tuli czarny tusz, wszystko, co mnie dotknęło Wróć, poskładaj moje części Nigdy nie zrozumiem, jaki syf płynie mi we krwi Ciągle zawieszony, między pytaniami średnik A nadal mam odpowiedzi brak, jaki jestem sam I truje nas ból za dnia, więc mogę nie pamiętać uśmiechów na zdjęciach Przykryłem to znów, jak piach rozsypany po przejściach, bez swojego miejsca Więc zrozum mój ból Więc zrozum mój ból Więc zrozum mój ból Rozsypany po przejściach, bez swojego miejsca Więc zrozum mój ból