Zegarmistrz Światła
Tadeusz Woźniak
5:18Tadeusz Woźniak, Jolanta Majchrzak, Piotr Woźniak, And Stanisław Jaskułka
Na zbój wyruszyli Dwaj harnasie młodzi Mkną halami mkną wierchami Samo zło ich wodzi Przypadli z północka Na Liptowską stronę „Tutaj będzie nam się darzyć Szczęście znalezione" Pukają do okna Pukają do bramy „Otwórzże nam karczmareczko Witamy witamy" Pukają do okna Pukają do bramy „Otwórzże nam karczmareczko Witamy witamy" „Ja wam nie otworzę Ani też nikomu Matkę dzisiaj pochowałam Sama jestem w domu Matkę pochowałam Ojciec padł na wojnie A bratowie na Uhersku Zbijają spokojnie" Wytłukli jej szyby Potrzaskali wrota Włamała się do izdebki Niesforna niecnota Wytłukli jej szyby Potrzaskali wrota Włamała się do izdebki Niesforna niecnota „Hejże miłosierdzia Nie macie nade mną Bodajby was mgła pożarła W dzień nie w nockę ciemną Mam ci ja kochanka Panuje nad mgłami On mnie pomści i zaleje Mgławymi falami" Wracają harnasie Ze szczęściem w kieszeni Słońce wstaje aż im oko Radością się mieni Wracają harnasie Ze szczęściem w kieszeni Słońce wstaje aż im oko Radością się mieni A za nimi zdąża Towarzysz jedyny Wolnym krokiem szybkim skokiem Kochanek dziewczyny Z wolna się otwiera Głaźny źleb ponury Na czworakach wypełzają Pokłębione chmury Stała rzecz się stała Która stać się miała Jeden zginął drugi zginął Przepadły ich ciała Stała rzecz się stała Która stać się miała Jeden zginął drugi zginął Przepadły ich ciała Tego rozdarł niedźwiedź W Krywańsklej uboczy A tamtemu gdzieś orłowie Wydziobali oczy Nie wrócili do dom Harnasiowie młodzi Gdzieś po halach gdzieś po wierchach Samo zło ich wodzi