Mało

Mało

Gruby Mielzky

Альбом: Zaraz Wracam
Длительность: 3:03
Год: 2025
Скачать MP3

Текст песни

Już nie myślę zbytnio, o tym co przyniesie świt mi
Widziałem upadki, wzloty, gdy robiłem kwit-flip
Miasto to mój open office, kręcę tam swój parkour
Grałem w nocy w to jak w Gothic lub pornosy z targu
Dwie dekady temu budowałem w lesie wigwam
Psy biegały nam po chacie jak Violetcie Villas
Sytuacja w getcie? Ha, wiecznie niestabilna
I zawsze kiedy w centrum jestem, inni są na skrzydłach
Stary wyłapał gdzieś na pizdę
Ja kręciłem z kolegami wtedy AND1 mixtape
Jak się wyżył na nas, to w ciszy polewał bimber
Całe życie chciałem zebrać gildię, (by?)
By go zabić, wrzucić go na linę i zostawić
Brak odwagi mi, więc wrzucam swoje linie gdzieś pod klawisz
I trzeba było pościć, bo liczyło się siano
I nikt mi nie zazdrościł, bo każdy miał to samo

A kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I gdy więcej się zbliżało to aż siny był kciuk
Całą chmarą bieg pod balon, żeby zdążyć przed deszczem
Żeby rano znowu wierzyć, że wydarzy się cud (cud, cud)
A zanim Charon nas przewiezie przez rzeczkę
To stanę pod ścianą, by zostawić koślawy wrzut
Bo kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I nieważne było wtedy kto przyjaciel, kto wróg

Chłopcy gonili koper nawet w sezon ogórkowy
Jak psy to pomidor a rosną im kalafiory
Nie gram o pietruchę, wiem, że liczy się sałata (sos)
Czasem wyjmę na cytrynę, bywa, nie ma batat
Jak chcieliśmy się rozerwać, montowana bomba
Graliśmy w butelkę długo, aż doszliśmy do dna
Marię biorę na pieska, jak Kora Jackowska
I choć już dawno tam nie mieszkam to spora pamiątka
Chowaliśmy się w tamtej kabinie z pleksy
Licząc, że kumpel obok mnie fortunę zbije pierwszy (sos)
I każdy liczył na to szczerze, nie podkładał nogi
Bo nikt nie miał wyboru, nie znał do ucieczki drogi
Kiedyś ciężko nas nie widzieć, dziś się trudno trafić
Gadamy raz na tydzień o tym, że szef gówno płaci
Już nie myślę zbytnio o tym co przyniesie świt mi
Bo miałem ludzi dookoła, ale wszyscy znikli

A kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I gdy więcej się zbliżało to aż siny był kciuk
Całą chmarą bieg pod balon, żeby zdążyć przed deszczem
Żeby rano znowu wierzyć, że wydarzy się cud (cud, cud)
A zanim Charon nas przewiezie przez rzeczkę
To stanę pod ścianą, by zostawić koślawy wrzut
Bo kiedy wszyscy mieli mało, wszyscy chcieli mieć więcej
I nieważne było wtedy kto przyjaciel, kto wróg

Znam tę drogę łebku mały
Jeszcze będziesz zajarany
Jak Ci pengę ktoś odpali

Znam tę drogę łebku mały
Jak Ci pengę ktoś odpali

Jeszcze będziesz zajarany
Stawiam to na szali