A Jednak Żal
Piotr Machalica
Czemu panna gienia jak ta sowa W najciemniejsze kąty mi się chowa Cały się mariensztat ze mnie śmieje Rany julek co się dzieje Czemu panna gienia taka harda Na języku ostra jak musztarda Idziem na poleczkę do „oazy" I na zrazy jakby co hej Ach ta polka mariensztacka Nie ustoisz szkoda słów Ryży franio zaiwania Uderzyła nam do głów No to w tango panno gieniu Miejsca nie ma znajdzie się Tramwaj w oku szyna z boku Bajerować to nie mnie I jeszcze raz i jeszcze raz I jadziem dalej mamy czas I jeszcze raz bo franio gra A polka na sto dwa hej I jeszcze siup i jeszcze łup I będę kochać aż po grób I jeszcze w tę i trochę w tę Na medal bawiem się Ach ta polka mariensztacka Cała ją warszawa zna Filuj gienia świat się zmienia A ten franio gra Niech no panna gienia sama przyzna Fajnie gdy pod bokiem jest mężczyzna Gienia się nie śmieje już nie parska Jak ta szkapa dorożkarska Jakbym pannie gieni zajrzał w serce Co poleczkę stuka pod popiersiem Może bym dla siebie coś wyczytał „Panie feluś kocham cię" Ach ta polka mariensztacka Coś takiego w sobie ma No to cznia go panno jago Rypcium pypcium usia sia Kawalery wystrojone Posuwają wprost do dam Spokój lala żegluj z dala Dziś boginię swoją mam I jeszcze raz i jeszcze raz I jadziem dalej mamy czas I jeszcze raz bo franio gra A polka na sto dwa hej I jeszcze siup i jeszcze łup I będę kochać aż po grób I jeszcze w tę i trochę w tę Na medal bawiem się Ach ta polka mariensztacka Na stolicę poszła w kurs Sie masz gienia świat się zmienia Kocham cię na mur