Eksperyment
Wowo
4:00Abrakadabra wjeżdżam na bit znam zaklęcie Temat rozjebany będzie jak dziwka po weekendzie Czujesz ostre turbulencje z prostytutką jarasz cracka Ona przy tym sie w chuj składa potem lata na czworaka To jest napad DDL ten rap kurwa Cię zmęczy Jak tygodniowe sztosy nie ma złota z końcem tęczy Coś Cię boli coś Cię dreczy w życiu masz wieczny problem To chuj Ci na plombe zamknij kurwa już mordę Lucyfer kopytami daje przytup potem wokal Wszystko miało być cacy a jest kurwa na opak Szukasz wsparcia w tych zwrotach To kurwa jesteś w błędzie Bo sam kurwa pędzę po życiowym zakręcie Czuję turbulencje jak Ty składam te klocki Przesuwając razem z nimi granice patologii Dzieciak weź odpocznij dragi temperują myśli Zostaw w chuj ten śmietnik niech innemu się to przyśni Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Dragi alkomaty tanie szmaty życie w raty Zabawy balety codzienne resety Z wybryków kiepy brak perspektyw mętlik w bani od hery Los się przeciwstawił obojętny był mu każdy Co jest paranoje w głowie coraz bardziej zryty czosnek W drugą strone poszedł bo pomyślał że to dobre Boże miej go teraz w swojej opiece Nerwy turbulencje które miały wtedy miejsce Nie czekał w kolejce zapierdolił się w najlepsze Kiedy go znaleźli leżał martwy na półpiętrze Zgon ziom bądź świadomy są w życiu perypetie (turbulencje) piana spływa mu po gębie Dreszcze to początek mocne zejście w myślach koniec Latał jak bombowiec napoleon wybuchowiec Finał czarny worek płacz rodziny znicz grobowiec Ile wyćpać możesz? człowiek sam sobie odpowiedz Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Albo mefa albo koko zapierdala w nos co weekend Oczy spite bania zryta śmiało wali ściechy syte Ale co tam nic nie szkodzi przecież mu to mocy daje Gdzieś po nocy wystrzelony szuka mocnych wrażeń stale Prostytutki kurwy z dzielni mało ważne wszystko jedno Walą ścierwo lubią hardcore dogadają się na pewno To jak piekło taniec z diabłem i od zmierzchu aż do ranka Oczy kurwa wyjebane od ruchania sina szparka Suche usta pogryzione i na skórze ostre dreszcze Lot wysoki ma jebnięcie i wpadają w turbulencje Jak zaklęcie w wbitej fazie czują mocne pierdolnięcie Nie obejdzie się bez zejścia mało ważne jakoś przejdzie Gadki szmatki tiki riki raz po razie i na zmianę Raz do lewej raz do prawej aż zajebią się na amen Columbiano whisky cola Mixy piksy cracki hera Stan euforii podniecenia Sponiewiera bez wątpienia Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje Turbulencje turbulencje